..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
    ORBITAL MENU
    » Neuroshima
    » Świat
    » Bohater
    » Rozrywka
    POLECAMY

     SZUKAJ
    » Mapa serwisu
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

Reporter



Jak Pan skomentuje zabicie tamtego człowieka?


Dziennikarzy wybito szybko. Korespondenci wojenni i takie inne pierdoły od łamania tekstów nie mieli szans w nowym świecie. Co innego grafomani, ci są jak karaluchy. Można by wręcz powiedzieć, że dziennikarstwo przeżywa rozkwit, choć każdy redaktor cieszy się jak mu zejdzie powyżej dziesięciu egzemplarzy. I tak większość kończy jako papier toaletowy.

Z czasem wśród kompletnych ciołków zaczęły się też pojawiać gorsze przypadki, jak pasjonaci. Oni to dopiero zaczęli rozkręcać większe gazetki. Ba, ludzie to na serio czytywali. Albo przynajmniej trzymali dla szpanu, że umieją czytać. Tak powstawały New York New Times, Prawda, czy Płonące Siodła. To ostatnie nawet ja miałem w rękach. Patrząc na tamte cizie z przerażeniem złapałem się na tym, że sam bym się tam chętnie zaciągnął. Nie to żebym umiał pisać, czy coś, ale tak porobić zdjęcia...

Skończyłbym pewnie jak inni tacy z oprawionymi denkami od butelek, przygarbieni pstrykający fotki podczas strzelaniny. Przy każdym innym, w tej sytuacji, powiedziałbym, że ma jaja, ale tacy stoją jak kretyni, nie chojraki. Pewnie by w takiego ktoś wygarnął, gdyby nie było bardziej niebezpiecznych celi.

Nie, nawet Płonące Siodła nie zmieniły mojego stosunku do gryzipiórków. Ciągle mnie wkurzają wciskając swoje gazeto-podobne gówno. Raz nawet u siebie w Hegemonii widziałem dzieciaka rozprowadzającego, jak mówił, pisemko Rzeźnik Codzienny. Ostatni raz tak silne wrażenie, że świat się skończy, miałem kiedy zobaczyłem Teksańczyka któremu podprowadziłem kilka krów, z dwururką wycelowaną we mnie.

Cechy:

Pan Sensacja
Gdzie nie pójdziesz coś się dzieje, strzelają, wysadzają, lub gwałcą. Z tobą to aż niebezpiecznie po ulicy iść, bo nigdy nie wiadomo, kiedy z dwóch stron nadjadą gangerzy z rozpylaczami, żeby się nawzajem powystrzelać. Ciebie to oczywiście wali. Wyciągasz tylko notatniczek, albo aparat i idziesz do roboty. Że ty nie masz ani jednej blizny po kuli!

Masz farta do trafiania na ostre akcje. Póki jednak nie wyciągniesz gnata nic ci nie grozi. Możesz olać nawet ogień zaporowy. Zupełnie jakby było po tobie widać żeś pismak. Niestety na mutki, maszyny i bestie, ta dziennikarska legitka nie działa.

Naczelny
Jesteś naczelnym, wielkie mi rzeczy! Nie masz się czym chwalić? No dobra, masz tam swoich dziennikarzy, którzy ci latają po mieście? Ale co z tego? I tak jesteś ćwokiem szczycącym się swoim naczelnictwem! Jeśli uda ci się ogarnąć kilku gości, którzy będą uważać cię za szefa, możesz powiedzieć, że jesteś ich naczelnym. Jak znam życie, będą to zwykłe redakcyjne ciury i życia na rozkaz nie narażą, ale po piwo skoczyć mogą, a i pracuje się łatwiej.

Jeśli systematycznie organizujesz spotkania redakcyjne, wszystkim wszystko zaczyna lepiej wychodzić. Możesz pieprzyć od rzeczy, połowa może spać, ale liczy się ten dryg i pozory – wierz mi, czynią cuda. W dobrych ramach wyjdzie nawet najbardziej karkołomna improwizacja. Każdego dnia, jeśli zorganizujesz przynajmniej półgodzinne spotkanie, na którym będziecie omawiali sprawy redakcyjne, każdy członek zespołu dostaje 4 kostki do przerzucania w testach związanych z jego zadaniem (jak śledzenie kogoś, naprawa aparatu, przekonywanie nabywców, czy negocjowanie dopuszczenia do burmistrza w celu przeprowadzenia wywiadu). O ile pracownik nie zrealizuje swojego zadania, codziennie bonus jest o jedną kość mniejszy, ale nowe spotkanie może znów dać mu 4 kostki.

Ja cię gdzieś czytałem
Masz jedną, zdecydowaną przewagę nad resztą pismaków. To co tworzysz, schodzi. Nie marz o nakładzie sprzed wojny, ale stali czytelnicy się zdarzają. Potrafią cię nawet skojarzyć z artykułami. Normalnie powinieneś trafić do gablotki jako dziw nad dziwy.

Na dzień dobry masz 15 reputacji (zdecyduj, co było twoją specjalnością – np. fotografie w stylu paparazzi, tandetne, proste teksty do brukowców, ekskluzywne wywiady z żołnierzami, relacje z walk gladiatorskich, czy co tam chcesz), a każdy kolejny punkt kosztuje 20 PD. Tylko uważaj jeśli kogoś obsmarowałeś. MG powinien pamiętać o przyznawaniu ci dodatkowych punktów reputacji, jeśli osiągniesz odpowiednio dużo czytelników.

Kup mój kit (autor: Jackhammer)
Siedziałem sobie przy barze, zmęczony po całym zakichanym dniu ostrej harówki i sączyłem jakiegoś mózgojeba, a tu w pewnym momencie wpadł jakiś koleś, zaczął mówić coś o nadchodzącej fali mutantów i powiedział, że reszty możemy się dowiedzieć z jego gazetki. Wszyscy, włącznie ze mną, rzucili się w jego stronę i wykupili chyba cały nakład.

Ty to potrafisz trafić w gusta tych patałachów, zawsze dobierzesz odpowiednie słowa tak, by naiwnie uwierzyli w ten kit. Jeżeli opowiadana przez ciebie historyjka ma potwierdzenie na papierze, suwak przy testach blefu czy w niektórych przypadkach zastraszania i perswazji, spada o 2 poziomy.


Driden Wornegon.
komentarz[10] |

Komentarze do "Reporter"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Corwin Visual
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl

Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!

   PATRONUJEMY

   WSPÓŁPRACA

   Sonda
   Czy interesują cię raporty z sesji NS?
Tak!
Nie.
A co to?
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Pasożyty
   Hibernatus (....
   Yakuza
   FATEout
   Legia Cudzozi...
   Pistolet Maka...
   Łowca - dzień...
   Neuroshimowe ...
   Śpiąca Królew...
   Bo kto umarł,...

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.022535 sek. pg: