..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
    ORBITAL MENU
    » Neuroshima
    » Świat
    » Bohater
    » Rozrywka
    POLECAMY

     SZUKAJ
    » Mapa serwisu
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

Kuchenka Gazowa


Podczas gdy mężczyźni spali na pryczach, w marzeniach sennych czekając na nowy, lepszy dzień, bunkier zalewała ciemność. Postawione na straży lampy bały się mroku, ich światło nie rozjaśniało ani jednej twarzy śpiącej uczciwym snem. Jednak dwóch ludzi zamkniętych na górze w pokoju obserwacyjnym stawiało opór, medytując wspólnie nad gazową lampką, która ich jedynemu schronieniu dawała ciepło oraz światło.

- Więc naprawdę nie słyszałeś tej historii? Od nikogo? - Starzec nachylił się nad błękitnym, mimo pozorów ciepłym, płomieniem. Jego oczy zabłyszczały, ale nagle je zamknął.
- Nie, dlatego będziesz pierwszym, który mi ją opowie, prawda?
Młodzieniec stał na drugim końcu pokoju kontrolnego. Tonąc w ciemnościach mówił do kompana jakby z innego świata. Chłopak nie czuł się dobrze, gdy przy zaimprowizowanym aneksie kuchennym przygotowywał kawę. Nie widział ruchów swoich rąk, ale robił to niemal machinalnie, poświęcając uwagę tylko utrzymaniu kontaktu z Valentinem. Szybko zdjął metalowy dzbanek z płytki grzewczej, by powrócić na swoje miejsce przy stole. Kawa była letnia i, z perspektywy chłopaka, ciemna jak niebo nad frontem.
- Zacznij, proszę, od początku. Kto wymyślił tę historię, i czy ma ona służyć straszeniu nowych?
- Cóż, to bardzo stara legenda, możesz mi wierzyć. Mimo że służę tu od dwudziestu pięciu lat nie byłem pierwszym, który ją usłyszał. O genezę musiałbyś spytać ludzi, którzy jako pierwsi zasiedlili Posterunek, by walczyć z Molochem. Oczywiście, jeżeli jacyś wciąż żyją - ja żadnego nie poznałem, ale na pewno nie są już na służbie. Co do drugiego pytania... -mężczyzna uśmiechnął się zagadkowo - Tak, można tak powiedzieć. Ale pocieszę cię, że zwykle opowiada się ją zupełnym żółtkom, którzy sikają w nogawki gdy widzą mutanta.
- Już daj sobie spokój Valentine, ja po prostu chciałbym usłyszeć tę historię, jeszcze tego dnia.
- Dobrze, wysłuchasz teraz grzecznie historyjki. Wczujesz się w nią dobrze, bo zaczyna się podczas zamieci podobnej do dzisiejszej, tylko odrobinę gorszej, wiele lat temu. Jej bohaterem jest ktoś w mniej więcej twoim wieku. To mógł być twój ojciec, lub mój starszy brat.

To koniec Rob. - mężczyzna usłyszał w swoim komunikatorze - Przez ciebie zginiemy, i to w tym cholernym pyle! Tam był transporter, mogliśmy do niego wrócić! Słyszysz mnie? Słyszysz?!
Wściekłość zmieszana z wrogością była doskonale wyczuwalna mimo zakłóceń i ogromnego hałasu. Wiatr niósł radioaktywny, szary pył - żołnierską przepustkę do kliniki onkologicznej, ale mężczyźni byli zawodowcami. Nigdy nie zapominali o maskach filtrujących i kombinezonach. Dobrze - pomyślał ten drugi - Dzięki nienawiści ten gość nie zginie, ale musi nauczyć się ją dobrze kierunkować.
- Przestań się wydzierać! Reszta nie żyje! Wiesz czemu? Bo nie docenili mutantów! Jeszcze przez wiele minut po tym jak ich dopadli, w słuchawkach słyszałem jak rzężą - jak starają się umrzeć! My też skończylibyśmy marnie!
- Wiesz Rob? Pieprzę to! Ja też położę się tu, na tej wydmie i umrę! Nikt nie będzie mnie żałował!
- Ach tak? Naszych chłopaków w schronie też pieprzysz? Co? Jeszcze godzina i oni też będą przeszłością! Właściwie to umieraj! Sam dojdę. Przetnę tylko tę idiotyczną linę asekuracyjną, przez którą muszę cię holować i marnować filtry w masce, ty kutasie!
- Kiedy tylko będziemy w schronie dam ci w mordę tak, że będziesz potrzebował biletu z Orbitalu!
Dobrze, całkiem dobrze. Jeszcze mamy szanse. Schron ma szanse. Mężczyzna nawet chciał się uśmiechnąć, ale nagłe szarpnięcie liny wydusiło powietrze z jego płuc – na twarzy zagościł grymas bólu. Oddychało się już bardzo ciężko.
- Boman... Eeech... Nie wydurniaj się! Nie chcesz chyba umrzeć na serio?! Boman? Powiedz coś!
Lina zafalowała i szarpnęła ponownie, tym razem rzucając Roba w grząski pył.
- Boman! - mężczyzna walcząc z krępującym ruchy strojem, ustawił się równolegle do kierunku asekuracji, ale nie mógł się dobrze zaprzeć w grząskim podłożu.
- Boman! Trzymaj się kolego! - koncentrując siły przyciągnął linę i zdołał przewlec ją przez elektryczny bloczek - ten od razu podjął pracę i zaczął wciągać zawieszony na końcu ciężar. Wiatr tymczasem rzucał piachem z nowym entuzjazmem, ograniczając widoczność do odległości wyciągniętej ręki. Po chwili mechanizm bloczka zaczął się ślizgać i wtórować jękiem ciągnącemu ostatkiem sił mężczyźnie. Choć zamieć całkowicie go oślepiała, wiedział że walczy o życie osoby na drugim końcu asekuracji.
- Puść mnie... to... boli - interkom ledwie przepuścił słowa przez potok szumu. Rob rozumiał teraz kolegę, ale postanowił udawać, że jest inaczej. Tymczasem szczyt wydmy oddalał się z każdą sekundą i żołnierz wiedział, że to Boman ciągnie go ze sobą do grobu.

- Zniknął pod wydmą?
- Dokładnie. Widzisz - tak się zdarza, kiedy wydmy przemieszczają się bardzo szybko. Zdarza się to rzadko, ale jeżeli ktoś się znajdzie na takim zboczu, to zawsze kończy się to katastrofalnie.
- Ten drugi gość w końcu się uratował? Pewnie jednak dotarł do schronu, inaczej nie miałby kto opowiedzieć tej historii.
- Masz rację, ale to jeszcze nie koniec! Najważniejsze co stało się potem! Kiedy burza ucichła następnej nocy, ten żołnierz zaczął twierdzić, że widział w snach swojego kolegę i ten prosił, aby go odszukano, bo ma coś ważnego do przekazania.
- I co? Pewnie nikt nie chciał mu uwierzyć i chłopiec zginął na pustyni, goniąc za mogiłą, której nikt nie zdążył postawić.
- To brzmiało jak szaleństwo, zgoda. Ten chłopak nie miał szans na zapamiętanie miejsca nieszczęścia choćby w przybliżeniu, ale to był jeszcze młodzik. To wydarzenie było dla niego traumatyczne, więc kilka osób wzięło transporter i wyjechało na pustynię z dzieciakiem! Sądził on, że słyszy w mózgu głos swojego nieszczęsnego kolegi i w ten sposób uda mu się odnaleźć miejsce jego wiecznego spoczynku. Dzisiaj każdy powie, że musiał nasłuchać się z sieci rozrywkowej starych programów o tych sektach "psychicznych" - oni twierdzą, że mają takie moce. Kiedy pojazd był już bardzo blisko tego, co dzieciak nazywał "Tym Miejscem", gąsienice zaczęły pracować w miejscu, i cała wydma zaczęła się walić. Ponieważ mieli doświadczonego pilota odwrócił on maszynę o 180 i nabierając prędkości zjechał na inny fragment zbocza, ale właśnie wtedy chłopak zupełnie zeschizował i wyskoczył w sypiący się lawinowo pył.
- Wiesz, widziałem te programy o sektach kiedy były emitowane przez ludzi z orbity - stek bzdur. Tu, na Północy ludzie są nadzwyczajnie nimi podjarani. Nazywają ich "nadludźmi", "nowym porządkiem świata", "mesjaszami", albo po prostu "nieślubnymi dziećmi Jezusa"... Już wielu ludziom odbiło na ich punkcie.
- Ja im wierzę!
- Co?
- Nie, nie w "Dzieci Jezusa", w tych "psychicznych"! Bo widzisz, kiedy po pół godziny zdołali odkopać zwłoki chłopca, w jego zesztywniałej dłoni znaleźli nieśmiertelniki nieboszczyka! Coś w tym więc musi być!
- A gdzie była "wiadomość"?
- W nanopamięci wdrukowanej w metal! Wojsko umieszcza tam szczegółowe dane o służbie, ale zostaje jeszcze sporo miejsca, gdzie żołnierz może umieścić listy, nagrania, hologramy albo nawet klucze do swoich kont bankowych. Po śmierci wszystko zostaje oddane rodzinie... Nie bardzo chcesz uwierzyć w tę historię, co?
- Cóż... Nie. Pamiętasz, mówiłem ci, że byłem dziennikarzem. Przyjechałem z Nowego Jorku że...
- ...by robić materiał o walce z Molochem, tak.
- Ale nie tylko! W podróży zwiedziłem wiele innych "egzotycznych" miejsc, jak Florydę, Bastion, Salt Lake, liczne pustynie i wiesz, że niemal w każdej części Ameryki można znaleźć tę historię? Zawsze występuje w niej chłopiec i mężczyzna. Mógł to być poszukiwacz skarbów, złomiarz, albo łowca nagród. Zawsze mężczyzna ginie na początku, często w tajemniczych okolicznościach. W niektórych wersjach chłopak również później ginie, a w niektórych zachowuje życie. Czasem odnajduje list, innym razem płytę z holowideo. Podsunąłem ten temat nawet mojemu koledze od socjologii. Dzięki tobie poznałem jednak zupełnie nową, wyjątkową wersję tej historii i za to chcę ci podziękować.
- Wyjątkową? W jakim sensie?
- W każdym innym zakątku Ameryki chłopakowi nikt nie chciał pomóc w odszukaniu przyjaciela. Skrucha i litość przychodziła dopiero, kiedy znajdowano dziecko zawalone psychicznie w jakimś ciemnym zaułku, lub martwe w kontenerze na śmieci. Wiesz, coraz bardziej mi się wydaje, że Posterunek jest jedynym miejscem na Ziemi, gdzie jeszcze żyją przyzwoici ludzie.

Mężczyzna przyjął te słowa i nie kontynuował rozmowy. Oparty jednym łokciem o stół majstrował przemarzniętą dłonią przy płomieniu kuchenki, przytłumiając go i wyzwalając na przemian. Atmosfera powoli sublimowała wokół, osiadając ciężkimi czapami na barkach mężczyzn. Pierwszy znów odezwał się starszy żołnierz.
- Nie spytałeś, jaka informacja była w nieśmiertelniku.
Młodzik mimowolnie wstrzymał oddech, ale po usłyszeniu tego stwierdzenia wypuścił powietrze z uśmiechem.
- Co było na nieśmiertelniku?
- Nikt się nie dowiedział. Ten chłopak, który zginął w czasie poszukiwań miał znać hasło do archiwum na nośniku.
- To bez sensu.
- Takie jest tu życie. Bez sensu. Krótkie, szare. Już nie ma czego bronić, nikt nas nie finansuje, ale rzucają nam wciąż nowych rekrutów. Wiesz co tu trzyma człowieka chłopcze?
- Poza grawitacją?
- Przyjaciele. Nigdzie na tym zasranym świecie nie znajdziesz lepszych kolegów niż tutaj. Dołącz do szeregów, a nie opuścisz Posterunku już nigdy, gdziekolwiek byś się udał.


Piotr "Grim" G.
komentarz[18] |

Komentarze do "Kuchenka Gazowa"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Corwin Visual
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl

Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!

   PATRONUJEMY

   WSPÓŁPRACA

   Sonda
   Czy interesują cię raporty z sesji NS?
Tak!
Nie.
A co to?
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Pasożyty
   Hibernatus (....
   Yakuza
   FATEout
   Legia Cudzozi...
   Pistolet Maka...
   Łowca - dzień...
   Neuroshimowe ...
   Śpiąca Królew...
   Bo kto umarł,...

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.022452 sek. pg: