..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
    ORBITAL MENU
    » Neuroshima
    » Świat
    » Bohater
    » Rozrywka
    POLECAMY

     SZUKAJ
    » Mapa serwisu
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

Kongregacja do spraw wiary


”Rzeczą ludzką jest grzeszyć. Naszą jest za grzechy karać.”

Już drugi tydzień przeczesywaliśmy miasto i teraz wyruszyliśmy na pustynię. Nie mogli zginąć bez jakiegokolwiek śladu. To po prostu niemożliwe. Przecież to ponad półsetka ludzi. Dla większej dokładności obserwacyjnej nie dostaliśmy nawet samochodów. Przecież to mordęga. Po dwóch godzinach marszu po naszym sektorze ze wschodu zawiał wiatr, przynosząc nam okropny swąd. Zapach martwej tkanki nie był niczym dziwnym – zwłaszcza tutaj – ale przecież tak śmierdzieć nie mogło jedno czy dwa ciała. Postanowiliśmy sprawdzić, co jest źródłem tego smrodu. Idąc na wschód – wciąż pod wiatr – coraz trudniej było wytrzymać. Jeden z naszych w końcu zwymiotował, ale trzeba było iść dalej. Teren był pofalowany, więc nic, kompletnie nic nie ostrzegło nas, ani nie dało nam się przygotować na to, co mieliśmy ujrzeć. Panie! Jak wleźliśmy na kolejną wyżynę to po prostu zwaliło nas z nóg. Wszyscy, co wcześniej się nie zrzygali zrobili to teraz, a ci, co już to zrobili żałowali, że nie mają, czym. Chcesz wiedzieć, co tam było? No dobra, powiem ci. Na całym płaskim terenie, jaki zobaczyliśmy były powbijane słupy. A na nich źródło swądu. Schodziliśmy w dół, bo znaleźliśmy to, czego szukaliśmy. Każdy zasłaniał sobie usta i nos, czym tylko mógł, ale to nic nie dawało. Gdy zbliżyliśmy się do słupów mogliśmy się przyjrzeć trupom wiszącym na nich. To było straszne. Każdy z nich był spalony. Na klatce piersiowej mieli wycięty nożem wielki krzyż, a na szyi tabliczkę z krótką informacją. Każda z nich podobna. „Joe Fistashi, wina: pycha.” ”Ekhard Walles, wina: pycha.”... Każdy z nich był winny pysze. Co to znaczyło? Nie mam pojęcia. W sam środek tego makabrycznego sadu śmierci wszedłem tylko ja. Musiałem znaleźć Arcykapłana. Był tam. W samym centrum. „William Ratchet, wina: pycha.”. Na pierwszy rzut oka wyglądał jak inni, a jednak zauważyłem, że w rozwartych w niemym krzyku ustach miał kartkę papieru. Pokonując obrzydzenie wyjąłem ją. Śmierdziała jak wszystko inne, ale ja już właściwie nic nie czułem. Byłem jak w transie. Rozłożyłem ten skrawek papieru i przeczytałem napis, jaki na niej widniał. ”Rzeczą ludzką jest grzeszyć. Naszą jest za grzechy karać.” – Kongregacja do spraw wiary.

Trochę historii

Kilka lat temu, wśród jednej z licznych sekt religijnych, jakie powstały w Salt Lake City na gruzach kościoła katolickiego, wybuchł konflikt na tle ideologiczno-doktrynalnym. Mianowicie wśród starszyzny duchownych wytworzyła się grupa radykałów wierzących w to, że trzeba nie tylko szerzyć święte słowa nawołujące do wiary w Jedynego Boga, ale także tropić i niszczyć źródła zła pleniącego się na świecie. Zaczęli oni prowadzić spontaniczne procesy wśród okolicznej ludności szerząc terror. Ludzie bali się przeciwstawić z powodu sekty, którą reprezentowali oprawcy. Działania te wstrząsnęły przywódcami i zwierzchnikami radykałów. Przeprowadzili oni własne dochodzenie, połączone z przesłuchaniem osób związanych z podejrzanymi, którzy zostali wzięci pod dokładną obserwację. Gdy się okazało, jakich nadużyć się dopuścili postanowiono zadać im wieloletnią pokutę, aby zrozumieli, jakiego zła dokonali. Pierwszym krokiem miało być okazanie skruchy i chęć zadośćuczynienia za swoje winy. Lecz gdy zwołano zgromadzenie kapłanów dla oficjalnego zgromadzenia, na którym radykałowie mieli się ukorzyć okazało się, że wcale nie chcą pokuty, bo nadal wierzą, że to, czego dokonali było słuszne.

Tego dnia zostali wykluczeni ze zgromadzenia, wyklęci i wygnani z Salt Lake City na zawsze. Odeszło ich pięciu. Każdy milczący, ale z dumnie podniesioną głową i płomieniem fanatyzmu bijącym ze spojrzenia. Krocząc zaglądali każdemu głęboko w oczy. Jakby docierali do duszy i osądzali ją jako winną grzechu. Po tym jak minęli ostatnie zabudowania miasta, słuch o nich zaginął.

Jakieś pół roku temu, osoby będące na zgromadzeniu tamtego dnia, zaczęły znikać bez śladu. Jeszcze dwa tygodnie temu spośród sześćdziesięciu kapłanów, zostało trzech. Owładnięci strachem popełnili samobójstwo. W zeszłym tygodniu znaleźliśmy wszystkich zaginionych kilka kilometrów od Salt Lake na środku pustyni. Wszyscy zabici w ten sam sposób – poprzez spalenie na stosie. Wyobrażasz to sobie? Pięćdziesiąt siedem trupów i coś mi się zdaje, że to dopiero początek…

Co powinien wiedzieć ten, kto chce przeżyć

Kongregacja do spraw wiary jest organizacją skupiającą ludzi fanatycznie wierzących w słowa głoszone przez wcześniej wspomnianą zniesławioną piątkę. Kongregacja, lub „Przeklęci” - jak zaczęto na nich mówić, postawiła sobie na celu oczyszczenie ZSA z wszelkich osób, które zatraciły system moralny, lub po prostu działają nie na rękę Kongregacji. Członkami są głównie Kaznodzieje, choć niemało jest także Sędziów znanych z radykalnych przekonań i chorego wręcz przywiązania do przestrzegania prawa, co najczęściej zmuszało ich do opuszczenia pierwotnego miejsca pracy i życia. Sposób działania tej organizacji bardzo często jest taki sam. Najpierw wysyłają do jakiegoś miasteczka czy osady jednego przedstawiciela, aby wybadał teren. Gdy znajdzie się już osoba będąca „niemoralną”, Przeklęty znika. W niedługim czasie znika także upatrzona ofiara. Znajduje się zawsze trupa. I to w takiej samej postaci. Spalonego na stosie z rozciętą klatką piersiową na kształt krzyża, z kartką papieru w ustach i tabliczką z winą wbitą tuż przed stosem.

O samej strukturze organizacji nie wiadomo zbyt dużo. Spekuluje się, że przywódcami jest piątka osób wygnanych przez własną sektę kilka lat temu. Chodzą plotki, że nazywają się Radą Najwyższą, ale nie są to pewne informacje.

Jeśli chodzi o wygląd zwykłego Przeklętego, to jego ubranie nie jest jego wizytówką. Można go poznać po wytatuowanym czerwonym krzyżu na lewym policzku, rozbieganych oczach i ostrych fanatycznych słowach, jakie wypowiada.

Dla własnego dobra jak zobaczysz takiego kolesia to lepiej szybko i dyskretnie oddal się, a jeśli już musisz zostać, to uważaj na słowa i nie łap kelnerek za pośladki. A, i jeszcze jedno. Nawet jeśli zabijesz jednego, to pamiętaj. Oni odpuszczają grzechy, ale tylko przez oczyszczenie ogniem…

Nazwa: Kongregacja do spraw wiary
Przywódca: Pięcioosobowa Rada Najwyższa
Miejsce: Dawny stan Utah
Liczba członków: Około 40 osób
Uzbrojenie: Standardowe
Sprzęt: Dobry
Animozje i Sojusze: Sojuszy brak, nienawiść do „nieprawości i grzechu”, czyli praktycznie do wszystkich
Wstęp: Tylko Kaznodzieja Nowej Ery, Sędzia o nieskazitelnej przeszłości (nie licząc skłonności fanatycznych)
Sława: 2


tymek.
komentarz[23] |

Komentarze do "KDSW"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Corwin Visual
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl

Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!

   PATRONUJEMY

   WSPÓŁPRACA

   Sonda
   Czy interesują cię raporty z sesji NS?
Tak!
Nie.
A co to?
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Pasożyty
   Hibernatus (....
   Yakuza
   FATEout
   Legia Cudzozi...
   Pistolet Maka...
   Łowca - dzień...
   Neuroshimowe ...
   Śpiąca Królew...
   Bo kto umarł,...

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.022850 sek. pg: