..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia
    ORBITAL MENU
    » Neuroshima
    » Świat
    » Bohater
    » Rozrywka
    POLECAMY

     SZUKAJ
    » Mapa serwisu
>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago

Telepatia



Dar, wyzwanie czy dotkliwa choroba?
(na podstawie powieści Jacka Dukaja ‘Czarne Oceany’)

Może zdarzyło Ci się słyszeć człowieku o telepatach?... Tak myślałem, naczytałeś się książek SF. Jak według Ciebie czytam w myślach? Tak podchodzę i patrzę Ci w oczy świdrującym spojrzeniem, a Ty czujesz jakieś dziwne mrowienie w mózgu? Albo zapadasz się w mych oczach i czujesz się zahipnotyzowany kiedy ja przeglądam do woli Twoje myśli i wspomnienia? Jak w takim zaczepiście dużym komiksie, co? A może nic nie czujesz? Tak, dokładnie, właśnie teraz patrzę w Twoją głowę, ale wcale nie tak jak myślisz. Właściwie mówić o tym ‘czytanie’ to bzdura... Bardziej słuchanie.

Po kolei, to nie jest tak, że słucham te myśli, co chce. To nie jest żaden film SF, albo książka. Im szybciej to zrozumiesz tym lepiej. Słyszę to, co myślisz świadomie, Twoje intencje potrafię odkryć także, pod warunkiem, że zdajesz sobie z nich sprawę. Czyli prawie zawsze. Dalej twierdzisz, że to bardzo fajna sprawa?... Ah, no przecież o najważniejszym nie wspomniałem! Słyszę myśli bez przerwy, cały czas, ciągle i ciągle, wszystkich w pobliżu. Wyobrażasz sobie jak to jest? Nie możesz, prawda, ale to podobne do stania na cholernie zatłoczonym placu, gdzie każdy krzyczy po kilka, lub kilkanaście kwestii naraz... To nie jest czcze porównanie, o nie! A Ty słyszysz każdą, każdą z nich. Teraz dziwisz się, że jestem odludkiem, że zamieniłem dzień z nocą, że ukrywam to kim jestem? To JAKI jestem? Nie pieprz, że nie wiesz! Sądzisz, że jestem mutantem i rozważasz kropnięcie mnie na miejscu. Ale jesteś bardzo ciekawy, a ja nie zrobiłem nic, co by Cię sprowokowało, poza tym uważasz się za w gruncie rzeczy tolerancyjnego i uczciwego. Mam opowiadać dalej, czy tak?

Niech Cię nie dziwi, że prowadząc tę rozmowę tylko ja otwieram usta, masz się przecież za inteligentnego, co? Wiem, że tak. Twoje myśli słyszę teraz jako sprzeczkę między różnymi argumentami.

Ufać? Spotkać na pustyni i ufać od pierwszego razu? Nie ufać? No, nie dał żadnych powodów. Mutek? Mutki też czasem bywają porządne. Nie ma widocznej broni, a nie wyciągnął jej na mój widok, co to za człowiek, przecież jesteśmy na pustyni!

A później: Zabić? No, ale... nawet nic nie robi... mam zabić tak, o? W sumie dosyć... no nie wiem... kurwa boję się cholera... chwila, on wszystko wie... no to może go zaskoczyć i zastrzelić... skoro wie, to czemu się nie rusza po takiej myśli... no i ... w mordę, pogubiłem się... chwila, jeszcze raz... zjadłbym coś... nie, nie to... kurwa...

Jesteś nad podziw opanowany. Pozwól, że będę mówił dalej. Dzięki. Normalnie człowiek myśli o kilku rzeczach na raz nie zdając sobie z tego sprawy. Zazwyczaj jest jedna taka, hmm, powiedzmy przewodnia myśl, która jest najgłośniejsza. Przy dużej ilości ludzi w pobliżu to słyszy się tylko niektóre główne, te przewodnie, myśli. Reszta to coś jakby szum, mówiłem, że słyszę je wszystkie naraz, ale to nie znaczy, że rozumiem. Jak się skupię na kimś to potrafię wyłowić jego myśli, ale to trudne i nie zawsze się udaje. Tak samo jeśli kogoś bardzo dobrze znam to jeśli pomyślę o nim... kurde, to się dziwnie tłumaczy jak ktoś nie wie nawet o co chodzi... jeśli pomyślę o nim w... pewien konkretny sposób. Podam Ci przykład: miałem jednego przyjaciela, jak był daleko i myślałem o... o takim zdarzeniu, kiedy... kiedy poczułem, że ten człowiek tak bardzo ceni sobie naszą znajomość, że naprawdę uważa mnie za przyjaciela... Pomyślał to i wiedział, że ja słyszałem. Jak przypomniałem sobie tę jego myśl to wyraźnie, całkiem wyraźnie, wiedziałem co myślał, gdzie jest, co się zdarzyło, potrafiłem usłyszeć nawet echa niedawnych wydarzeń, które jeszcze odbijały mu się po głowie.

Widzisz, to jest kolejny mój problem: jestem samotny. Są tacy jak ja, ale wtedy wcale nie jest lepiej. Jest po prostu kolejnym szumem. Miałem tylko jednego przyjaciela. Miałem, bo kiedy umarł dowiedziałem się o tym. Poczułem... poczułem jego strach, nie ból, nie cierpienie, tylko strach i goniące myśli:

Trafił mnie, o nie!... gdzie!... co ja tu w ogóle robię?... gdzie ja mam bandaże...?! mogłem tam siedzieć i żreć…! gdzie ten cholerny magazynek... co się stało ze Stevem... skąd...!

Nagle się urwały. Szukałem go, próbowałem myśleć o nim kawał czasu za każdym razem z poczuciem, że nie żyje. Poczucie brało się nie tyle z logicznego myślenia, co z tego, że natrafiałem na pustkę. Nic, zero. Tylko bezpośrednio po jego śmierci coś słyszałem.... jakby cichnące echo... szept, albo... nie wiem co. Nie chcę o tym mówić.

Już mi lepiej. Dzięki za troskę, ale nie będę się rozklejał, nie martw się. On też był takim szumem, ale tylko z początku, później polubiłem jego myśli. Były znajome, prawie... przyjazne dla ucha? Powiedzmy. Myślę, że to dlatego, że był przyjacielem, jedynym, bo nie łatwo jest zaakceptować i polubić coś takiego jak ja. Dlaczego? Na przykład bardzo wielu się (chyba podświadomie, ale nie jestem pewien) wścieka, że ktoś zagląda do czegoś, co ma się naprawdę na własność. Tak na marginesie, Ty też się wściekasz trochę i myślę, że to właśnie dlatego.

Z jakiej odległości słyszę myśli? I czy tylko ludzi? Zależy... zazwyczaj jakieś pół kilometra do kilometra. Nie sprawdzałem dokładnie. Ostatnio to Ty wszedłeś w mój zasięg ‘słyszenia’. Jeśli jest mało ludzi, a najlepiej żaden, to nawet nieźle mogę określić ich liczbę, ale nie kierunek, czy odległość. Mogę być tak zmęczony, że zasięg mojej percepcji umysłowej zmniejszy się dwukrotnie, kiedy się boję wzrasta i tak dalej... Nie potrafiłem tego określić. Musi być wiele czynników. Jak jest więcej ludzi to wiesz... jeden wielki szum. A zwierzęta słyszę bardzo rzadko, tylko niektóre, tylko z bliska i jeśli już, to tylko dominujące emocje. Łatwo jest z psami, kotami, końmi, myślę, że to dlatego, że są dosyć inteligentne. Mutanty? Zależy jakie. Takie co wykształciły się z ludzi zazwyczaj nie stanowią problemu. Ale czasami ich myśli są... inne i nie całkiem rozumiem o co może chodzić. A czasami są już zbyt prymitywni, albo zbyt daleko od człowieka bym mógł ich zrozumieć. Wtedy jest szum, ale nieco inny. Z zasady jednak słyszę i rozumiem ich myśli nie gorzej od ludzkich.

Skąd się to wzięło, pytasz? Ehh, nie wiem. Mogę tylko zgadywać. Wiem o kilku innych takich jak ja i oni też nie wiedzą. Chociaż znam dwie możliwości. Pierwsza: jesteśmy jakimś nieudanym dziełem Molocha, ale jeśli tak to niech Bóg ma nas w swojej opiece, bo Moloch najpewniej stworzy następnych jak tylko nad tym dłużej popracuje... Ale to wydaje mi się mało prawdopodobne, jednak jeśli to on... To przysięgam Ci, że zginę walcząc z tym sukinsynem! Druga: jestem mutantem. Bo z tego co wiem, przed wojną nie było takich jak ja. To jest chyba bardziej prawdopodobne od opcji z Molochem. Jak to dlaczego? Obrażasz swoją własną inteligencję. Co zrobiłaby Maszyna gdyby miała na swojej służbie takich telepatów jak ja? Przełamałaby front w godzinę i zajęła US w następne 12.

Raz nawet byłem na froncie i wiesz co? Czasem mogłem usłyszeć... no jak im tam... te roboty co Moloch wsadza w nie człowieka, znaczy się mózg. On myśli już całkiem inaczej, chociaż dalej ludzko. Pod pewnymi względami rzecz jasna. Można to porównać do umysłu jakiegoś psychola czy co, to przerażający umysł. Dlatego uciekłem z frontu.

Jest jeszcze jedno. Jeśli człowiek myśli o czymś bardzo wyraźnie, mam na myśli, że przeżywa coś bardzo mocno, że myśl wywołuje bardzo mocne uczucia w nim to... no... ja je odczytuję jako własne. Nie rozumiesz? Pamiętam kilka rodzin, z których każdą uważam za swoją, to taki przykład. Dopiero z czasem nauczyłem się jak odróżniać takie ‘pożyczone’ myśli, wspomnienia. To największe zagrożenie, najtrudniejsza sprawa. Nie umiem wytłumaczyć jak to robię. Czasem mi się udaje, ale nie wiem kiedy mi się nie udaje! Czyli nie wiem jak to jest naprawdę ze mną. To jest najgorsze. Tak.

Jak z tym żyję? Nie wariuję? Jasne, że wariuję! Czy ja jestem normalny?! Mam tiki nerwowe, cierpię na chroniczny brak snu, lekką hipochondrię i schizofrenię i chyba na uwarunkowany już genetycznie cynizm i poczucie, że każdy człowiek jest śmieciem i anty-moralnym paszkwilem człowieczeństwa! Nie ma na to lekarstwa, nie ma chłopie! Jestem na to skazany i prędzej czy później poprzewracam sobie w głowie całkowicie. Odbije mi totalna szajba i strzelę sobie w końcu w łeb, żeby skończyć to szambo natrętnych myśli tych wynaturzonych ludzi! Pieprz się koleś i przestań wkręcać wała, że wiesz jak to jest. Gówno możesz o tym wiedzieć.


GSP_Dibbler.
komentarz[20] |

Komentarze do "Telepatia"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.
© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Corwin Visual
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl

Wykryto nieautoryzowany dostęp!!!

   PATRONUJEMY

   WSPÓŁPRACA

   Sonda
   Czy interesują cię raporty z sesji NS?
Tak!
Nie.
A co to?
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

   Top 10
   Pasożyty
   Hibernatus (....
   Yakuza
   FATEout
   Legia Cudzozi...
   Pistolet Maka...
   Łowca - dzień...
   Neuroshimowe ...
   Śpiąca Królew...
   Bo kto umarł,...

   Statystyki
userzy w serwisie:
gości w serwisie: 0

   ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.023227 sek. pg: